Koniec marca, wiosna się rozkręca:)
Mamy dzielić się chlebem z głodnym, mamy ubrać swoim ubraniem kogoś, kto nie ma się w co ubrać, mamy pomóc komuś, to akurat nas potrzebuje. Kiedy jesteśmy komuś pocieszeniem, pokrzepieniem, kiedy stajemy się dla kogoś nadzieją, rozwiązaniem problemu, lekiem na samotność, środkiem na ból i zły dzień …wtedy stajemy się światłem. Takim właśnie był sam Jezus – był bliski, życzliwy, uważny dla innych, wysłuchiwał, pocieszał, spędzał czas, przyjaźnił się, wspólnie śmiał się i płakał, troszczył. Jezus był tam, gdzie był potrzebny – dawał dobre słowo, praktyczną pomoc, wsparcie, otuchę. Leczył nie tylko ciało, ale i serca, które szukały przyjaźni, uwagi, pocieszenia, miłości. Tak, to właśnie miłość sprawia, że jesteśmy jasnością. Ona rozświetla każdy mrok cierpienia, każdą ciemną dolinę smutku i samotności. Bez miłości choroba, głód, tragedie i dylematy okrywają się mrokiem depresji, smutku i bólu duszy. Jedynie miłość może stawić czoła cierpieniu, jedynie miłość potrafi zobaczyć potrzebę, brak, słabość i uleczyć każdą z nich.
To, co sprawia, że karmimy głodnego, dzielmy się z potrzebującym, litujemy nad skrzywdzonym, stajemy w obronie słabszych to właśnie miłość. Bez niej nie ma światła, bez niej nie ma zmiany.
Miłość jest najtrudniejszym zadaniem w naszym życiu, bo walczy z nią nasz strach, nasze lenistwo, nasza niechęć, uprzedzenia i lęk przed tym, co powiedzą inni. Ale bez miłości świat zapada się w mroku, a my sami toniemy w samotności. Bez miłości życie smakuje jak nieposolony popcorn, jak niesolona zupa, jak niesolone paluszki – można nawet zjeść, ale zawsze czegoś brakuje. Jednak jeśli nie dodamy soli do mięsa, psuje się, rozkłada i wydaje bardzo nieprzyjemny zapach. Nasz świat też potrafi się zepsuć, kiedy brakuje mu miłości. Nasze życie traci sens, rozkłada się i wydaje zapach starych śmierdzących skarpetek, kiedy zabraknie w nim miłości. W takim życiu bez miłości jest wiele cierpienia, narzekania, smutku i śmierci.
Miłość jest wyborem: twoim i moim. Kiedy ją wybieramy, stajemy po stronie Boga, po stronie światła. Zapala się wtedy w mroku iskra nadziei i zmiany dla tego świata. Rozbłyska promyk nadziei. Zmieniamy czyjeś życie na lepsze.
Jezus też wybrał miłość. Idźmy w Jego ślady, stawiajmy kroki tam, gdzie pozostawił dla nas „znaki świetlne”. Im więcej wyborów miłości, tym więcej światła w nas i naszym życiu. Im więcej światła w nas, tym większym dowodem jesteśmy dla innych, że Bóg naprawdę istnieje – poznają Go właśnie po tym świetle, jakim rozświetlamy ciemności.