Mówimy często, i nikt tego nie kwestionuje: "Jaka praca, taka płaca". U Boga tak nie jest. U Niego sprawiedliwość ma kształt doskonałej miłości rodzicielskiej, czyli traktuje wszystkich tak samo, bo nie ma dzieci "gorszych" i "lepszych". Dzieci są różne, ale wszystkie są równie wspaniałe. Czy taka miłosna sprawiedliwość nie jest demotywująca? Owszem, ale tylko dla tych, którzy nie pokochali jeszcze prawdziwej miłości. Dlatego śpieszmy się, by ją pokochać, abyśmy nie stali się "ostatnimi".
Dla Jezusa nie ma tłumów; są tylko krewni, i to tacy najbliżsi. Warto o tym zawsze pamiętać. Nie tylko wtedy, gdy się modlimy i trwamy w komunii z Jezusem, ale także, a może zwłaszcza wtedy, gdy oddalamy się od Niego i grzeszymy. To właśnie pamięć o tym ma moc nas przemienić w podobnych do Niego.